Janek Chwalipięta

Pewien gość imieniem Janek całe życie przechwalał się przed kumplami w pracy, że jest światowym człowiekiem i kogo to on nie zna.

Nikt mu oczywiście nie wierzył.

Pewnego dnia do ich zakładu pracy przyjechał znany polityk.

Przechadza się po terenie fabryki, aż spostrzega gościa, który się przechwalał, zamachał go niego, wyściskali się, przywitali się.

Zamknęli się w biurze i siedzieli tam dłuższy czas.

Pracowników zakładu troszkę to zdziwiło i zbiło z tropu, ale dalej nie wierzyli w przechwałki kolegi.

Pewnego razu do Polski przyjechał jeden z najbardziej znanych polityków z zagranicy.

Tłumy stoją na ulicy, chcą się przywitać z gościem, zobaczyć go jak będzie przejeżdżał samochodem.

Nagle samochód jadący z zagranicznym gościem zatrzymuje się wysiada polityk z żoną podchodzą do Janka, który się przechwala, ściskają się jak starzy znajomi, wspominają jakieś stare dzieje, w końcu zapraszają go do limuzyny i wspólnie odjeżdżają.

Kumple patrzą na siebie załamani, niedowierzając, myślą sobie a może on mówi prawdę. Jednak nadal biorą poprawkę na jego słowa.

Punkt kulminacyjny ma miejsce na wycieczce na którą wybrali się wszyscy razem do Rzymu, zobaczyć Papieża.

Dotarli na plac Świętego Piotra i nagle Janek Chwalipięta mówi:

– Ciągle mi nie wierzycie prawda? To ja wam pokażę. Za chwilę zobaczycie mnie razem z Papieżem na balkonie, jak będzie błogosławił tłum.

– Stary, daj spokój, teraz to już zalewasz na całego – odpowiadają kumple

– No to zobaczycie – odpowiada dumnie kolega.

Janek Chwalipięta znika na chwilę i pojawia się wraz z Papieżem na balkonie.

Kumpli zatkało.

W tym samym czasie podchodzą do nich Arabowie i przewodnik pyta łamaną polszczyzna:

– Preprasam, panowie, czy moglybysce nam powiedzec, czo to za faciet w białym surducie sztoi na balkonie z Jankiem?



Wycieczka do Francji

Dwóch kumpli postanowiło pojechać pociągiem do Francji.

Gdy dojechali byli bardzo głodni.

Poszli więc do francuskiej restauracji i zabrali się do przeglądania menu.

W pewnej chwili jeden mówi do drugiego:

– Ja nie umiem mówić po francusku a ty?

– Nie martw się damy radę.

– Ale jak zamówimy jedzenie?

– Wystarczy, że zamawiając jedzenie do każdego wyrazu dodamy na początku „La”.

Gdy zjawił się kelner, zamawiają:

– La sok, la frytki, la sałata, la kawa, la stek.

Po kilku chwilach otrzymali pełne zamówienie.

Gdy zjedli wszystko jeden mówi do drugiego:

– Wiesz co, ty to naprawdę umiesz dogadać się po francusku.

Usłyszał to kelner, który podawał im jedzenie i zwrócił się w ich stronę mówiąc:

– La figę byście zamówili i zjedli, jakbym nie był też Polakiem.

Pokaż inny dowcip