Małżeństwo przeprowadziło się na wieś.
Spokojniejsze życie, więcej wolnego czasu, nowi znajomi.
Żona odkryła w sobie pasję do śpiewania i postanowiła zapisać się do kościelnego chóru.
Spodobało jej się to tak bardzo, że w domu non stop śpiewała: w łazience, przed pójściem do łóżka, w kuchni, zaraz po przebudzeniu, podczas gotowania i prasowania, podczas oglądania telewizji, a nawet w czasie posiłków.
W tym czasie mąż za każdym razem, chwilę po tym, jak małżonka zaczynała śpiewać, podnosił się i wychodził na taras pod pozorem zaczerpnięcia powietrza, zapalenia papierosa czy zrobienia czegokolwiek.
Żona w końcu nie wytrzymała i zapytała:
– O co ci chodzi? Dlaczego wychodzisz za każdym razem, kiedy zaczynam śpiewać? Nie podoba Ci się, kochanie?
– Ach, kotku – westchnął mąż, po czym dodał – uwielbiam twój śpiew, po prostu nie chcę, aby sąsiedzi pomyśleli, że cię biję, dlatego wychodzę, aby widzieli, że jestem na zewnątrz i nie robię ci nic złego.
Wizyta
Sobotnie popołudnie.
Mąż wchodzi do salonu, w którym żona ogląda telewizję i mówi:
– Kochanie ściągnij majtki, bo zaraz przyjdzie hydraulik.
Żona zdziwiona patrzy na męża i pyta:
– A co, nie mamy już pieniędzy?
– Kochana, kochana spokojnie, tylko z kaloryfera zdejmij!
Pokaż inny dowcip