O lekarzach 1

W gabinecie dentystycznym

W poczekalni przychodni dentystycznej, pacjent nerwowo przesuwa się na krześle.

Z gabinetu numer trzy wychodzi dentysta i wita go z uśmiechem.

Pacjent wkracza do środka, usadawia się na fotelu dentystycznym i z zaciekawieniem pyta:

– Jaką sumę muszę zapłacić za wyrwanie zęba, jeśli zdecyduję się na brak znieczulenia?

– To będzie 180 złotych – wyjaśnia dentysta.

– A jaka jest cena z zastosowaniem znieczulenia? – dopytuje pacjent.

– 250 złotych – odpowiada lekarz.

– W takim razie wybieram wariant ze znieczuleniem.

Po podaniu środka znieczulającego, dentysta prosi pacjenta, aby na chwilę opuścił gabinet i poczekał, aż znieczulenie zacznie działać, co zajmie około 10-15 minut.

Pacjent opuszcza pomieszczenie, lecz po upływie 20, a następnie 30 minut, nie wraca.

Zaintrygowany dentysta wychodzi do poczekalni, lecz pacjenta nie ma na miejscu.

Natrafia na kolegę z sąsiedniego gabinetu, który zaskoczony dzieli się:

– Nie uwierzysz, ale miałem właśnie pacjenta, który nalegał na wyrwanie zęba bez znieczulenia. Wyjąłem mu zęba, a on nawet nie mrugnął.


Wizyta u weterynarza

Pani w pośpiechu wbiega do przychodni weterynaryjnej, wołając:

– Doktorze, przybywam na konsultację!

– Chyba nastąpiła pomyłka, jestem weterynarzem, ludzi nie leczę – wyjaśnia lekarz.

– Ale proszę doktora, czuję się niczym zwierzę – odpiera kobieta. Gdy rano wstaję, szaleję po mieszkaniu jak kot z kłopotami z pęcherzem. Do pracy pędzę niczym rączy koń, w autobusie trzymam się jak małpa, w biurze zapracowuję się jak osioł, dźwigam ciężary jak wielbłąd, a w domu pilnuję rodzinnego ogniska niczym lwica. A kiedy w końcu zasypiam, mój mąż delikatnie szepcze: 'przesuń się, moja słodka krówko’.


Usunięcie zęba mądrości

Klient przekracza próg gabinetu stomatologicznego, pytając dentystę o cenę usunięcia zęba mądrości.

– Będzie to kosztowało 200 złotych.

– To zbyt wiele!

– Możemy zrezygnować z znieczulenia, wtedy cena wyniesie 150 złotych.

– A nie można taniej? To nadal sporo.

– W porządku, za 50 złotych mogę użyć wyłącznie szczypiec.

– Czy istnieje jeszcze jakaś bardziej ekonomiczna opcja?

– Cóż, za 10 złotych student może spróbować wykonać ekstrakcję bez znieczulenia, jako element praktyk.

– Doskonale, proszę ustawić wizytę dla mojej teściowej na najbliższy czwartek!


Ząb z porcelany

Mężczyzna odwiedza gabinet dentystyczny i z zainteresowaniem pyta:

– Dlaczego porcelanowa muszla toaletowa jest wyceniana na 300 złotych, a porcelanowy ząb osiąga cenę 1000 złotych?

Lekarz z lekkim uśmiechem odpowiada:

– Ponieważ próba spożywania posiłków za pomocą muszli toaletowej nie będzie należała do najprzyjemniejszych doświadczeń.


Egzamin matematyczny

W ośrodku dla osób z zaburzeniami psychicznymi, doktor przeprowadza egzamin matematyczny z trójką pacjentów.

– Ile wynosi dwa razy dwa? – pyta pierwszego.

– Osiemdziesiąt – odpowiada pacjent.

– A ile to dwa razy dwa? – zwraca się do drugiego.

– Czwartek – mówi ten.

– Ile to dwa razy dwa? – pyta z nadzieją trzeciego.

– Cztery.

– Doskonale! – cieszy się lekarz. – W jaki sposób to wyliczyłeś?

– Proste – odpowiada pacjent. – Podzieliłem osiemdziesiąt przez czwartek.



O zwierzętach 1

Zamieszanie w ogrodzie zoologicznym

W stolicy, w ogrodzie zoologicznym, nagle doszło do kryzysu – gwiazda ekspozycji, goryl, nieoczekiwanie umarł.

Rozmyślając nad szybkim rozwiązaniem problemu, kierownictwo ogrodu zdecydowało się na zastępstwo goryla przez człowieka, w oczekiwaniu na nadejście nowego okazu.

Pewien student zgłosił się do tego zadania i po otrzymaniu wskazówek zaczął naśladować goryla, włączając w to zabawę i bujanie na linach.

Jednak po kilku dniach, podczas nadmiernie żywiołowego bujania, wpadł do sąsiedniego wybiegu, zamieszkałego przez lwy.

Przerażony zaczął desperacko szukać ucieczki, wołając o pomoc.

Wówczas jeden z lwów, po krótkim namyśle, wyszeptał mu:

– Cicho bądź, bo obaj stracimy pracę!


Historia złotej rybki

To wydarzyło się w zimny dzień grudnia.

Janek marzył o powrocie do ogrzewanego mieszkania.

Jego dłonie były przemarznięte, a w żołądku czuł rosnący głód.

Jego skromne dochody nie wystarczały na cały miesiąc, a pustka w brzuchu przypominała o sobie coraz bardziej.

Zasiadł nad rzeką, gdzie chłodny wiatr marszczył powierzchnię wody obok jego nieruchomego spławika…

– Wygląda na to, że nic dziś nie złapię – myślał Janek, zastanawiając się nad spakowaniem sprzętu, kiedy nagle spławik zatopił się.

Z energią pociągnął wędkę, a na jej końcu znalazł ogromną złotą rybkę.

Coś niespotykanego – pomyślał, kiedy rybka odezwała się ludzkim głosem:

– Janek! Uwolnij mnie, a spełnię trzy twoje życzenia!

Wieczorem, w jego skromnym mieszkaniu, unosił się zapach uczty.

Janek, radując się z posiłku, intensywnie wąchał aromat jedzenia.

Zadziwiające, jak bardzo poprawił się jego węch, odkąd stracił słuch dziesięć lat temu…


Rozmowy o dźwiękach zwierzaków

W domu, po przedszkolu, matka i córka grają w zgadywanki:

– Co mówi „hau, hau”?

– Piesek – odgaduje córka.

– A co mówi „miau, miau”?

– Kotek – śmieje się dziewczynka.

– A co wydaje dźwięki „pi, pi, pi”?

Dziewczynka woła ojca:

– Tato! Co to za zwierzę robi „pi, pi, pi”?

– To modem, kochanie! – odpowiada ojciec.

Na to matka:

– Ależ skąd! To myszka mówi „pi, pi, pi”!

– Nie słuchaj jej, kochanie, mama się myli.

Myszka to „klik, klik” – koryguje ojciec.


Władca dżungli

W dżungli, lew budzi się rano, rozciąga się i decyduje poprawić swoje samopoczucie, bo czuł się nieco nie na miejscu.

Podczas spaceru łapie zająca i pyta:

– Kto tu rządzi?

Przestraszony zając odpowiada:

– Ty, bez wątpienia Ty, wielki władco.

Lew uśmiecha się, wypuszcza zająca i idzie dalej.

Następnie napotyka zebrę, łapie ją i pyta:

– Kto jest władcą zwierząt?

– Ty, lwie. Oczywiście, że Ty.

Zadowolony lew puścił zebrę i kontynuuje spacer.

Spotyka niedźwiedzia i pyta:

– Misiu, powiedz, kto tu panuje?

Niedźwiedź, niechętnie, odpowiada:

– Ech, Ty jesteś władcą.

Lew, dumny, podchodzi do słonia i pyta:

– Słoń, kto jest monarchą zwierząt?

Słoń, będąc w złym humorze, chwyta lwa trąbą, rzuca nim o skałę, wybijając mu zęby i łamiąc kości.

Lew, oszołomiony, mówi:

– Co Ci jest, słoń? Jak nie wiesz, to nie musisz się denerwować.


Masa Dużego Misia

Idąc przez las, Mały Miś pyta Dużego Misia:

– Powiedz, skoro jesteś tak ogromny, ile ważysz?

Duży Miś, z pewnością siebie, odpowiada:

– A tak, około 150.

Mały Miś, zamyślony, przygląda się Dużemu Misiowi i mówi:

– Serio? Bez jaj…

Na co Duży Miś ripostuje:

– No dobra, bez jaj, to będzie jakieś 130.

Pokaż inny dowcip