Lekarza!

Pewien bardzo oszczędny w słowach arystokrata zatrudnił nowego lokaja. Obejmując obowiązki sługa otrzymał od pana szczegółowe instrukcje:

– Kiedy wołam „Kąpiel!”, potrzebna mi woda, mydło, ręczniki, płaszcz kąpielowy, szlafrok, świeża bielizna, ubranie, herbata i gazeta. Kiedy wołam „śniadanie!”, mam dostać kawę, mleko, cukier, jajka, szynkę, masło i gazetę, a krzesło trzeba przysunąć do kominka.

Lokaj skinął głową na znak, że zrozumiał. Jeszcze tego samego wieczora arystokracie robi się niedobrze i woła:

– Lekarza!

Po stosunkowo niedługim czasie zdyszany lokaj wraca do swego pana i z dumą w głosie oświadcza:

– Myślę, że będzie pan ze mnie zadowolony, milordzie. W przedsionku czeka już wybitny internista, chirurg, dentysta, ksiądz, notariusz i adwokat z dwoma świadkami. Na podjeździe stoi karawan, a w grobowcu rodzinnym czterech robotników wybiera ziemię pod trumnę!



Szklanka wody

Hrabia wychodzi z biblioteki i mówi do Jana:

– Janie, przynieś proszę szklankę wody…

Jan przynosi, Hrabia zamyka się w bibliotece. Wychodzi po chwili i mówi:

– Janie, przynieś proszę szklankę wody…

Jan przynosi, Hrabia zamyka się w bibliotece. Wychodzi po chwili i mówi:

– Janie, przynieś proszę szklankę wody…

– Hrabio, może od razu cały dzbanek przyniosę?

– Janie, nie czas na żarty, gdy biblioteka płonie…

Pokaż inny dowcip