Taksówką do szpitala

Stasiek trafił do szpitala z powodu ciężkiej choroby.

Odwiedza go żona Janinka, wpada zdyszana i od razu zaczyna opowiadać co jej się przytrafiło:

– Stasiu, kochanie, nawet nie wyobrażasz sobie, co mi się właśnie przydarzyło.

Aby przyjechać do Ciebie szybciej, postanowiłam zamówić taksówkę, ale w połowie drogi zorientowałam się, że nie wzięłam z domu portfela.

Poprosiłam więc aby taksówkarz zawrócił bo zorientowałam się, że nie mam przy sobie pieniędzy.

Taksówkarz stwierdził, ze nie ma takiej potrzeby i że na pewno jakoś się dogadamy, tym bardziej, że spieszę się do męża do szpitala.

Stasiek niecierpliwie czeka, aż żona będzie kontynuowała i pyta:

– No, i co było dalej?

– No i wyobraź sobie kochanie, taksówkarz w pewnym momencie skręcił w boczną uliczkę i powiedział, że zamiast pieniędzy możemy zrobić szybkie bara bara, ewentualnie mogę mu coś wesołego zaśpiewać.

– Co zaśpiewałaś? – pyta zaciekawiony mąż.

– Stasiek, no jak to… Ty biedaku w szpitalu, chory, cierpisz, gdzie mi w głowie wesołe piosenki?



Rozwód z winy męża

Kancelaria prawna.

W gabinecie jednego z adwokatów słychać rozmowę:

– Pani Kowalska, żeby rozwód był z winy męża, musimy mieć jakiego dowody jego winy. Czy mąż pije?

– Nie, skąd, jakby tylko spróbował, to ja bym mu dała. – odpowiada Kowalska

– Czy nie daje pieniędzy?

– Nie, absolutnie. Oddaje wszystko co do grosza, gdyby mi tylko schował złotówkę to ja bym mu dała. -odpowiada Kowalska

– A może bije panią?

– Gdyby tylko rękę na mnie podniósł, to bym go przez okno pogoniła. – odpowiada dumnie żona

– A co z wiernością Pani Kowalska?

– O! Widzi Pan… Tu go mamy! Nasze drugie dziecko nie jest jego!

Pokaż inny dowcip