Blondynka kupiła Porsche. Już na pierwszej przejażdżce zajechała drogę TIRowi. Pisk opon… dym spod kół i naczepa w rowie… Porsche zdążyło szczęśliwie wyhamować. Z kabinki Scanii wygramolił się mocno zdenerwowany szofer, wyciągnął z kieszeni kawałek kredy i narysował kółko na asfalcie. Następnie wyciągnął blondynkę, postawił w tym kółku i krzyczy:
– Stój tu pokrako i nie ruszaj się stąd!
Blondynka stanęła posłusznie, a facet zabrał się za demolkę Porsche. Wyrwał drzwi, przednie fotele wyrzucił do rowu, ogląda się za siebie, blondynka nic, stoi i się uśmiecha. Następnie spruł dokładnie tapicerkę, podziurawił opony, ogląda się za siebie, blondynka chichocze.
– Zaraz cię jeszcze bardziej rozbawię…
Facet poleciał po kanister, oblał Porsche i podpalił. Wraca do blondynki, a ta wciąż stoi, tylko buźka jej się śmieje.
– No i co w tym takiego śmiesznego?
– Hihi… a bo jak pan nie patrzył, to ja wyskakiwałam z tego kółka.
Czy są klemy?
Któregoś tam pięknego wieczoru jeździliśmy z kolegami w poszukiwaniu klem, bo samochód nie chciał odpalić. Trafiliśmy w końcu na stację benzynową, za kasą urocze dziewczę, blondynka, więc kolega podchodzi (wiadomo dziewczę to dziewczę) i pyta się:
– Czy są klemy?
Pani obsługująca z rozbrajającym uśmiechem również pyta:
– Do ląk czy do twarzy?
Pokaż inny dowcip