Cierpliwość Julii

Julia jak zwykle stała i czekała na balkonie.

Powoli zapadała już noc a jego nadal nie było i nie było.

Wychodziła tak na balkon już kilka dni, oczekując jego przyjazdu.

Zawsze, gdy się pojawiał, stawał pod oknem i głośnym okrzykiem oznajmiał swoje przybycie.

Tym razem jednak spóźnił się znacząco.

Julia postanowiła wrócić do domu zamknąć okno i udać się na odpoczynek.

Wnet usłyszała jego wołanie, męski głos wywołał na jej skórze ciarki i drżenie serca:

– Pani Julio, przepraszam za spóźnienie, to ja listonosz, rentę przyniosłem.



Zasłużony urlop

Rzecz dzieje się w niebie.

W swoim królestwie siedzi zmęczony, znudzony i zapracowany Stwórca.

Zmęczenie tak daje mu w kość, że zaczyna mieć dość swojego życia, nie chce już być najważniejszy.

Stres i obowiązki zaczynają mu dokuczać.

Stwórca aby odpocząć postanawia iść na urlop.

Zwołuje zebranie swoich najbardziej zaufanych ludzi, wśród których jest także Święty Piotr.

– Panie Może MARS. O tej porze roku jest tam całkiem miło i przyjemnie. No i oczywiście Panie jest tam cicho – proponuje Piotr

– Hmm, no nie wiem nie wiem – odpowiada Stwórca – byłem tam jakiś 500 lat temu, poza kurzem który zasłania widoczność nic ciekawego, zero klimatu i przyjemności.

– Panie może PLUTON – proponuje kolejny członek zebrania.

– Wiesz co, byłem tam jakieś tysiąc lat temu. Zimno i nieswoje. Nie chce tego powtarzać.

– Panie wiem wiem, to jak nie MARS i PLUTON to może MERKURY? – wyrywa się kolejny członek zebrania.

– O nie , nie. Co to to nie. Zapomnijcie. dwa tysięcy lat temu wybrałem się tam. Zdecydowałem się poopalać i wiecie co?? Tak spaliłem sobie plecy i tyłek, że do dzisiaj mam uraz.

– Już wiem – wyrywa się najmłodszy uczestnik zebrania. Jak nie MARS, PLUTON czy MERKURY, to Panie ZIEMIA, myślę, że ZIEMIA będzie idealna.

Stwórca patrzy na Młodego Członka Zebrania i mówi;

– Chłopcze, ZIEMIA to na 100% odpada. Mam tam ciągle przesrane, ludzie sią bardzo pamiętliwi. Trochę ponad dwa tysiące lat temu wdałem się w romans z jakąś dziewczyną. Wyobraźcie sobie, że po dziś dzień o tym mówią.

Pokaż inny dowcip