Do banku w Dubaju wchodzi klient z walizką.
Podchodzi do stanowiska, kładzie walizkę na biurku i szepcze na ucho pracownikowi:
– Ta walizka jest pełna pieniędzy. Jest tam 2 miliony dolarów. Chciałbym wpłacić te pieniądze na lokatę.
Na to pracownik odpowiada:
– Nie musi pan ściszać głosu. Bieda to żaden wstyd.
Smutny koniec
Dyrektor banku idzie po mieście, na rogu ulic, stoi żebrak i wita się:
– Dzień dobry, panie dyrektorze.
– Dzień dobry, zna mnie pan?
– Tak, pracowałem kiedyś u pana, ale mnie pan zwolnił.
Dyrektor idzie dalej, widzi kolejnego żebraka.
– Dzień dobry, panie dyrektorze.
– Pan mnie zna?
– Tak, pracowałem kiedyś w pana banku, ale mnie pan zwolnił.
Idzie prezes dalej, widzi kolejnego żebraka szperającego w śmietniku.
– Dzień dobry, panie dyrektorze.
– Pana też zwolniłem?
– Nie, jeszcze pracuję, to tylko przerwa na drugie śniadanie…
Pokaż inny dowcip