Nauczycielka poleciła dzieciom…

Nauczycielka poleciła dzieciom skonstruować pułapkę na myszy. Na drugi dzień sprawdza prace.

Podchodzi do Jasia. Jaś przyniósł deseczkę, w nią wbity gwóźdź i na tym gwoździu serek. Pani pyta jak to działa, no to on na to, że myszka podchodzi, je serek, aż nagle jej gardziołko nabija się na gwóźdź.

– Ale to makabryczne! Wymyśl coś innego – mówi do Jasia.

Na drugi dzień Jasio przynosi inną deseczkę i na niej w dwóch miejscach przymocowany serek, a miedzy tymi serkami żyletka.

– Jak to działa? – pyta nauczycielka.

– Myszka podchodzi i zaczyna się zastanawiać który serek zjeść, patrząc to raz na jeden serek, to dwa na drugi. No i tak długo zastanawia się, i kręci główką, aż szyjka przerżnie się na tej żyletce.

– Ale makabryczne! – krzywi się nauczycielka. – Wymyśl coś innego.

Na trzeci dzień przynosi Jasio swój wynalazek. Pani ogląda pułapkę i pyta:

– Jasiu, dlaczego twój projekt to tylko mała deseczka?

– To jest moja pułapka na myszy.

– Więc powiedz, jak działa.

– Myszka podchodzi do deseczki, chwyta ją w łapki, wali się nią po głowie i krzyczy: „Nie ma serka, nie ma serka!”



Matka jest tylko jedna…

Nauczycielka kazała dzieciom napisać wypracowanie, które miało by się kończyć zdaniem: „Matka jest tylko jedna”. Na drugi dzień pani pyta się dzieci.

– No dzieci przeczytajcie co napisaliście – może zaczniemy od Małgosi.

– Mama jest kochająca przytula nas, układa do snu. Matka jest tylko jedna.

– Gosiu 5 siadaj. Teraz Pawełek

– Mam wyprowadza nas na spacery kupuje nam rowery. Matka jest tylko jedna.

– Pawełku 5 siadaj.

Wreszcie Pani przepytała prawie całą klasę. Pozostał tylko Jasiu.

– Jasiu a ty, co napisałeś?

– W domu impreza, a wódka leje się litrami, goście rzygają na dywan.

Nagle wódka się skończyła, więc matka do mnie: Jasiek skocz do lodówki przynieś dwie wódki. Idę do kuchni, otwieram lodówkę i drę się z kuchni:

Matka! Jest tylko jedna!

Pokaż inny dowcip