Niefortunny mail

Pewna para w średnim wieku z północnej części USA, zatęskniła w środku mroźnej zimy do ciepła i zdecydowała się pojechać na dół, na Florydę i zamieszkać w hotelu, w którym spędziła noc poślubną 20 lat wcześniej.

Mąż miał dłuższy urlop i pojechał o dzień wcześniej.

Po zameldowaniu się w recepcji odkrył, że w pokoju jest komputer i postanowił wysłać maila do żony.

Niestety pomylił się o jedną literę.

Mail znalazł się w ten sposób w Houston u wdowy po pastorze, która wróciła właśnie do domu z pogrzebu męża i chciała sprawdzić, czy w poczcie elektronicznej są jakieś kondolencje od rodziny i przyjaciół.

Przeczytała na ekranie:

Temat: Jestem już na miejscu.

– Wiem, że jesteś zdziwiona otrzymaniem wiadomości ode mnie. Teraz mają tu komputery i wolno wysłać maila do najbliższych. Właśnie zameldowałem się. Wszystko jest przygotowane na twoje przybycie jutro. Cieszę się na spotkanie. Mam nadzieję, że twoja podróż będzie równie bezproblemowa, jak moja.

PS: Tu na dole jest naprawdę gorąco.



Śpiewająca żona

Małżeństwo przeprowadziło się na wieś.

Spokojniejsze życie, więcej wolnego czasu, nowi znajomi.

Żona odkryła w sobie pasję do śpiewania i postanowiła zapisać się do kościelnego chóru.

Spodobało jej się to tak bardzo, że w domu non stop śpiewała: w łazience, przed pójściem do łóżka, w kuchni, zaraz po przebudzeniu, podczas gotowania i prasowania, podczas oglądania telewizji, a nawet w czasie posiłków.

W tym czasie mąż za każdym razem, chwilę po tym, jak małżonka zaczynała śpiewać, podnosił się i wychodził na taras pod pozorem zaczerpnięcia powietrza, zapalenia papierosa czy zrobienia czegokolwiek.

Żona w końcu nie wytrzymała i zapytała:

– O co ci chodzi? Dlaczego wychodzisz za każdym razem, kiedy zaczynam śpiewać? Nie podoba Ci się, kochanie?

– Ach, kotku – westchnął mąż, po czym dodał – uwielbiam twój śpiew, po prostu nie chcę, aby sąsiedzi pomyśleli, że cię biję, dlatego wychodzę, aby widzieli, że jestem na zewnątrz i nie robię ci nic złego.

Pokaż inny dowcip