Urodziny Hrabiego

Hrabia do Jana:

– Janie jutro mam urodziny i będzie wielki bal na który zjedzie się moja cała rodzina, twoim zadaniem będzie wszystkich witać w progu.

Zademonstruje ci to: gdy przyjedzie ciotka z wujkiem powiesz: „Witajcie Wujostwo!”

Jan pokiwał głową.

Podczas przyjęcia do drzwi podchodzi babka z dziadkiem. Jan do nich:

– Witajcie dziadostwo!



Nic nowego się nie wydarzyło

Hrabia po dłuższym pobycie za granica wraca do swoich posiadłości. Na dworcu czeka na niego zaprzęg koni i wierny sługa Jan.

– No i cóż tam zdarzyło się nowego we dworze podczas mojej nieobecności, Janie?

– Nic nowego Jaśnie Panie… no może tylko to, że Azorek zdechł.

– Azorek?! Mój ulubiony pies? Jak to się stało?

– Ano nażarł się końskiej padliny, to i zdechł.

– A skąd we dworze końska padlina?

– Konie się poparzyły, to zdechły.

– Jak to konie się poparzyły?? Od czego?

– Od ognia, Panie, jak się stajnia paliła.

– A kto podpalił stajnie?

– Nikt, od płonącego dworu się zajęła.

– Na miłość boska, to i dwór spłonął? Jakim sposobem?

– Ano po prostu. Świeczka przy trumnie teścia Pana hrabiego się przewróciła i firany się zajęły.

– Och! A czemu mój teść umarł?

– Bo Jaśnie Pani uciekła z tym oficerem, co się z nim od trzech lat spotykała.

– Spotykała się od trzech lat?! To przecież nic nowego!

– Właśnie mówiłem, Jaśnie Panie, że nie zdarzyło się nic nowego.

Pokaż inny dowcip